Demony są coraz bardziej aktywne. Egzorcyści też.
Kiedy wypędzać diabła z ciała człowieka wodą święconą, a w jakich sytuacjach skuteczniejsze będzie kadzidło? Takie problemy rozważa się m.in. na polskich uczelniach. Jeśli wierzyć, np. biskupowi Głódziowi, diabeł się w Polsce uaktywnił, zwłaszcza w Gdańsku.
W marcu 2012 r. w Londynie zamęczono na śmierć piętnastoletniego chłopca, imigranta z jednego z krajów afrykańskich. Był chrześcijaninem, jego bliscy doszli do wniosku, że jest opętany przez złe duchy. Śmierć była skutkiem wypędzania duchów m.in. poprzez tortury. Niedawno ukazała się w Polsce książka Felicitas D. Goodman „Egzorcyzmy Anneliese Michel”. Opisuje ona głośną w latach siedemdziesiątych sprawę wypędzania diabła z ciała cierpiącej na epilepsję studentki. Ona również nie przeżyła egzorcyzmów. Sąd austriacki skazał sprawców – rodzinę i księży – tej przerażającej tragedii. Autorka książki, wydanej przez Arkę Noego, stara się natomiast udowodnić, podając liczne przykłady, że diabeł był w ciele dziewczyny, egzorcyści działali słusznie, lecz im się nie udało.
Jeśli wierzyć niektórym hierarchom Kościoła katolickiego, ostatnimi czasy diabeł jest szczególnie aktywny w Polsce, zwłaszcza w Gdańsku, tam notuje się największą liczbę opętań. Biskup gdański, Sławoj Leszek Głódź zatrudnia już pięciu egzorcystów, którzy mają pełne ręce roboty. Nasilenie działań diabła jest różne w różnych diecezjach. Sceptycy jednak uzależniają to zjawisko raczej od poziomu intelektualnego poszczególnych biskupów, niż od aktywności samego diabła. W katolickich księgarniach bez problemu można kupić książkę ks. Gabriele Amortha, czołowego egzorcysty Watykanu. Opisuje on wypadki nie tylko mówienia starożytnymi językami przez opętanych, ale też wymiotowania małymi zwierzętami. W Polsce na przykład pewna kobieta zwymiotowała psem, który potem biegał po pokoju. Warto jednak pamiętać, że wielu księży, a także hierarchów kościelnych nie podziela egzorcystycznego entuzjazmu.
Wróćmy jednak do książki o nieszczęsnej Anneliese. Najciekawszy w niej jest wstęp – wykład o demonologii jezuity, ks. prof. dr. hab. Aleksandra Posackiego, teologa z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ksiądz profesor pisze m.in.: „Arbitralne i polityczne uwarunkowanie odrzucenia świata duchów skaziło i ogłupiło na parę wieków całą kulturę europejską”. Stąd już tylko krok do określenia współczesnej nauki jako pseudonauki, a demonologii jako nauki prawdziwej. Upadek „prawdziwej” nauki, który zaczął się w czasach Oświecenia można jednak powstrzymać, zwłaszcza w Polsce, ponieważ mamy księdza profesora, egzorcystów i Katolicki Uniwersytet Lubelski, a klimat, jak się wydaje, jest sprzyjający.
A może warto głębiej przyjrzeć się demonologii i opętaniom. Łatwo niekiedy odnieść wrażenie, słuchając wypowiedzi publicznych osób, że coś im nakazuje wygłaszać różne kontrowersyjne poglądy, których rozsądny człowiek, zwyczajnie wstydziłby się. Jeśli na przykład z ust przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski płyną słowa o zaplanowanej walce z Kościołem, którą prowadzą geje i masoni, to wiedz..., że coś się dzieje.










